Usiadłam na fotelu czytając dokumenty, które były mi potrzebne na jutro do pracy. Zajmowałam się pomaganiem ludzi... nie byłam lekarzem. Nie leczyłam ciał, zajmowałam się leczeniem umysłu. Psycholog... moja rodzina nigdy nie podzielała mojego zainteresowania tą dziedziną.
"Nie będziesz pracować z wariatami!"
Mówili za każdym razem gdy tylko nadarzyła się okazja. Jedyne wsparcie miałam w swoim bracie i jego najlepszym przyjacielu Niall'u, który stał się dla mnie kimś znacznie więcej. A dziś mogę się pochwalić pierścionkiem z białego złota, który widnieje na moim palcu. Muszę przyznać, że jakoś nigdy nie przywiązywałam wagi do ozdób ale ten pierścionek... Pokazuje mi, że ja jestem jego, a on jest mój. Harry na początku nie był zachwycony naszym związkiem ale z czasem pogodził się z tym.
- Josephin jesteś w domu? - krzyknął.
- W gabinecie!
Już po chwili w progu drzwi pojawił się blondyn z marynarką przewieszoną przez ramie. Wyglądał zniewalająco. Podszedł do mnie wolnym krokiem składając na moich ustach słodki pocałunek.
- Nad czym pracujesz?
- Przeglądam papiery jak zawsze. Jutro w moim gabinecie ma pojawić się pewien mężczyzna, którego rodzina umieściła go w zakładzie psychiatrycznym jednak nie ukazuje on żadnych zmian umysłowych, więc przyślą go do mnie mam sprawdzić jak bardzo jest...
- Nie normalny? - przerwał mi.
Obdarzyłam go karcącym wzrokiem, po czym wróciłam wzrokiem do dokumentów.
- Chory Niall.
- Idę przygotować coś do jedzenia. Chcesz kawy?
- Poproszę.
- Twój brat przyjedzie wieczorem. Wspominał coś o jakiejś poważnej rozmowie.
- Jedyna poważna rozmową jaka kiedykolwiek przeprowadzaliśmy była o pożyczaniu pieniędzy. Więc znowu jest spłukany.
- Albo poznał jakąś dziewczynę.
- Nie oszukujmy się, jedyną osoba, którą kocha bardziej od innych rzeczy jest on sam.
- Ciebie kocha bardziej od innych.
- Bo jest moim bratem, to nawet wskazane - zaśmiałam się odkładając na bok papiery.
- Ale nie kocha cię tak bardzo jak ja.
- Tego akurat jestem pewna.
Kiedy już wyszedł z gabinetu wróciłam do czytania życiorysu nowego pacjenta. Miał opłacone z góry ponad dwadzieścia wizyt więc poznam go lepiej niż większość moich pacjentów. Najbardziej zadziwiające jest to, że w wieku dwudziestu pięciu lat, po pięciu latach spędzonych w zakładzie psychiatrycznym gdzie szprycowano go lekami i uważano za osobę chorą psychicznie on nadal pozostał przy zdrowych zmysłach na tyle by dalej walczyć o wyjście z tamtego jak pisze "piekła". To będzie jeden z ciekawszych przypadków jakie zdarzyły się w mojej rocznej karierze. Nie powiem zaszłam dalej niż inni, ponieważ od razu miałam stanowisko pracy, a teraz posiadam własny gabinet. Z tym sobie też poradzę... Znajdę sposób by przywrócić tego chłopaka do normalnego społecznego życia. To będzie moje nowe zadanie.
Pod wieczór wraz z moim narzeczonym siedzieliśmy w salonie słuchając Harry'ego i nowej historii jego życia, która skończyła się na tym, że musi pożyczyć od nas pieniądze.
- A nie mówiłam? - spojrzałam na Niall'a, który w tym momencie wyglądał jakby chciał zapaść się pod ziemie.
- To tylko parę stów... Chcę zaimponować pewnej dziewczynie.
- A nie mówiłem?
- Dobra tym razem jest remis. A co do tej pożyczki, to może czas znaleźć sobie jakąś pracę. Nie uważasz?
- Może potrzebujesz jakiegoś asystenta w swoim gabinecie?
- Jakoś nie ale jeśli chcesz to możesz od czasu do czasu przyjść zarobić jakąś mniejszą sumę.
- Co miałbym robić?
- Rozwozić różne papiery po psychiatrykach, zaoszczędziła bym na tym sporo czasu.
- Dobra. A teraz już lecę, bo Lana nie będzie wiecznie czekać.
- Lana? - zaśmiałam się machając brwiami.
- Ucisz się młoda, to na prawdę porządna dziewczyna.
- Wierzę ci ale żeby się upewnić przyjdź z nią w niedziele na kolacje.
- Już zawsze będziesz mnie kontrolować?
- Ktoś musi to robić.
Brunet wyszedł po dziesięciu minutach w między czasie zgubiłam gdzieś z pola widzenia Niall'a, który jak potem się okazało zaszył się w moim gabinecie i przeglądał papiery dotyczące tego chłopaka z okropną przeszłością.
- Co ty tu robisz?
- Ja... - wyszeptał odkładając dokumenty na swoje miejsce - Przez przypadek to zobaczyłem i mnie zaciekawiło.
- Niall, nie lubię gdy to robisz. Rozmawialiśmy o tym, to moja praca. Nie twoja.
- Dlaczego tak bardzo ci to przeszkadza?
- Bo nie należysz do tego świata! Jesteś kimś innym.. nie człowiekiem z problemami, więc nie chcę byś to czytał. Nawet nie wiesz jak łatwo przez to oszaleć.
- Ty nie oszalałaś.
- Bo nigdy nie mieszałam w to własnego życia, a ty jesteś bardziej uczuciowy. Proszę zostawmy to i idźmy już spać. Mam na dzisiaj dość atrakcji.
- Dobrze - blondyn podszedł do mnie składając na moim policzku drobnego całusa.
Chwycił mnie za rękę i razem poszliśmy do sypialni.
Kiedy leżeliśmy już w łóżku, znaczy on już zasnął. Nadal nie wiem jak on to robi, że tak szybko zasypia. Potarłam wierzchem dłoni o jego policzek i w myślach powtarzałam sobie, że robię to wszystko by go chronić ale prawda była taka, że chciałam chronić tylko siebie. Siebie i swoją prywatność.
Pod wieczór wraz z moim narzeczonym siedzieliśmy w salonie słuchając Harry'ego i nowej historii jego życia, która skończyła się na tym, że musi pożyczyć od nas pieniądze.
- A nie mówiłam? - spojrzałam na Niall'a, który w tym momencie wyglądał jakby chciał zapaść się pod ziemie.
- To tylko parę stów... Chcę zaimponować pewnej dziewczynie.
- A nie mówiłem?
- Dobra tym razem jest remis. A co do tej pożyczki, to może czas znaleźć sobie jakąś pracę. Nie uważasz?
- Może potrzebujesz jakiegoś asystenta w swoim gabinecie?
- Jakoś nie ale jeśli chcesz to możesz od czasu do czasu przyjść zarobić jakąś mniejszą sumę.
- Co miałbym robić?
- Rozwozić różne papiery po psychiatrykach, zaoszczędziła bym na tym sporo czasu.
- Dobra. A teraz już lecę, bo Lana nie będzie wiecznie czekać.
- Lana? - zaśmiałam się machając brwiami.
- Ucisz się młoda, to na prawdę porządna dziewczyna.
- Wierzę ci ale żeby się upewnić przyjdź z nią w niedziele na kolacje.
- Już zawsze będziesz mnie kontrolować?
- Ktoś musi to robić.
Brunet wyszedł po dziesięciu minutach w między czasie zgubiłam gdzieś z pola widzenia Niall'a, który jak potem się okazało zaszył się w moim gabinecie i przeglądał papiery dotyczące tego chłopaka z okropną przeszłością.
- Co ty tu robisz?
- Ja... - wyszeptał odkładając dokumenty na swoje miejsce - Przez przypadek to zobaczyłem i mnie zaciekawiło.
- Niall, nie lubię gdy to robisz. Rozmawialiśmy o tym, to moja praca. Nie twoja.
- Dlaczego tak bardzo ci to przeszkadza?
- Bo nie należysz do tego świata! Jesteś kimś innym.. nie człowiekiem z problemami, więc nie chcę byś to czytał. Nawet nie wiesz jak łatwo przez to oszaleć.
- Ty nie oszalałaś.
- Bo nigdy nie mieszałam w to własnego życia, a ty jesteś bardziej uczuciowy. Proszę zostawmy to i idźmy już spać. Mam na dzisiaj dość atrakcji.
- Dobrze - blondyn podszedł do mnie składając na moim policzku drobnego całusa.
Chwycił mnie za rękę i razem poszliśmy do sypialni.
Kiedy leżeliśmy już w łóżku, znaczy on już zasnął. Nadal nie wiem jak on to robi, że tak szybko zasypia. Potarłam wierzchem dłoni o jego policzek i w myślach powtarzałam sobie, że robię to wszystko by go chronić ale prawda była taka, że chciałam chronić tylko siebie. Siebie i swoją prywatność.
***
Pierwszy rozdział :))) Mam nadzieje, że was to zaciekawi i będziecie tu zaglądać.
Liczę na chociaż jeden komentarz pod tym postem...
Następny rozdział pojawi się niebawem bo jest już w trakcie pisania.
Do zobaczenia niebawem :*
Wspaniale się zaczyna <3 czekam z niecierpliwością na następny rozdział i życzę weny :*
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł, z resztą zaczyna się bardzo interesująco :))) czekam na next!
OdpowiedzUsuńNastępny wspaniały blog! Uwielbiam to jak piszesz ♥ czekam na next ♡
OdpowiedzUsuńGenialny! Niech już pojawi się Zayn ♥
OdpowiedzUsuńPisz szybko! nie mogę się już doczekać next :*
OdpowiedzUsuńBoski <3
OdpowiedzUsuń